To był weekend pełen wrażeń. Zaskoczyły mnie tłumy zwiedzających - głównie kobiet.
Było kolorowo i gwarno jak w jakimś kobiecym ulu. Same szmatkowe entuzjastki zarówno wśród autorek, jak i wśród zwiedzających. Czuło się tę pasję w powietrzu. Miałam okazję do obejrzenia prac m.in. z Niemiec, Francji, Holandii, Węgier, Japonii . Niesamowita różnorodność i kreatywność. Bardzo inspirujące przeżycie, ale zaburzyło mnie na kilka tygodni. Pomysły sprzed Berlina przestały mi się podobać i je zarzuciłam, a nowe nie chciały się skrystalizować, choć krążyły po głowie. W końcu przełamałam impas, ale o tym w następnym poście.
Życie po Berlinie już nie jest takie samo, choćby dlatego, że poznałam Dankę Kruszewską , niewiarygodną entuzjastkę i znawczynię patchworku , a także niesamowicie zdolne autorki.
Nasza wystawa cieszyła się dużym zainteresowaniem i wysłuchałyśmy wielu komplementów.
Poniżej zdjęcie z Danka na tle moich prac.
Pokazałam makatki - " W kinie" ( została sprzedana ), "Noc" i "Dwa Koguty"
Jeśli chcecie zobaczyć pełną dokumentację wystawy i relacje moich koleżanek, zajrzyjcie do ich blogów:
http://patchworkowo-kiboko.blogspot.com/2013/06/jak-byo-na-wystawie-w-berlinie.html
http://annaslawinska.blogspot.com/search?updated-max=2013-07-24T13:00:00%2B02:00&max-results=7
http://jolcinepasje.blogspot.com/2013/06/berlin-zdobyty.html
Kasiu - moje zycie tez nabralo barw, jak Was wszystkie moglam poznac osobiscie! To bylo takie budujace: najpierw Internet i tylko pseudonimy, potem internet i nazwiska, a potem.... Ludzie! Cuda w tej budzie!!!! :D Tylko Bozene znalam wczesniej, ale tez tylko wirtualnie. Pol roku zajelo mi szukanie nazwisk na Krakow. Z Berlinem poszlo latwiej!!! :* Ale ciagle jeszcze szukam - teraz prac wystawowych. Bo nazwisk pojawilo sie w sieci wiele, kolderek czy torebek tez (niektore cudne) ale... to wszystko juz bylo, tak czy siak. A twoje makatki, Ani "szmaciaki", Bozeny Sredniowiecze i Historyje z Kuchni... sa jedyne w swoim rodzaju. Tego szukam... Wiec prosze - tworz!!!!!! :) <3
OdpowiedzUsuńObiecuję, że będę :-)
OdpowiedzUsuńFajnie było poznać Ciebie i inne patchworkowe wariatki. A ile patchworkowych historii przydarzyło się od tego spotkania w Berlinie!!! Dziś też wernisaż w mieście na "B", Błoniu :)
OdpowiedzUsuń