W rok po wyborze Bronisława Komorowskiego na prezydenta , zwróciła się do mnie koleżanka z prośbą, żebym zrobiła portret pary prezydenckiej. Państwo Komorowscy są jej prywatnymi znajomymi i chciała im dać prezent, który mogliby powiesić w swojej letniej posiadłości w Budzie Ruskiej. Obiecała moment wręczania portretu uwiecznić na zdjęciu. Niestety do tej pory to nie nastąpiło, z powodów nie do końca przeze mnie zrozumiałych.
Najpierw uwieczniłam prezydentową i gdy okazało się, że choć wyszła mi chudsza niż w rzeczywistości , jest do siebie podobna, zaczęłam się bać , że nie uda mi się uchwycić podobieństwa w wypadku prezydenta i cała makatka będzie do wyrzucenia. I rzeczywiście trochę się z nim męczyłam. Gdy zrobiłam pierwszą wersję, nie był zbytnio do siebie podobny. Początkowo nie mogłam dojść, gdzie tkwi błąd. Dopiero po przejrzeniu większej ilości zdjęć i karykatur , zauważyłam rzecz bardzo istotną. Prezydent ma oczy nieco opuszczone ku dołowi. Wyprułam więc te już zrobione i zastąpiłam je nowymi o prawidłowym ułożeniu. I oto ON.
nie mialabym zadnych wątpliwości z tożsamością nawet bez podpisu :)
OdpowiedzUsuń